Data ostatniej modyfikacji 2024-02-20 przez srubkazywiec
Ciesząca się dużą popularnością nowela telewizyjna „Świat według kiepskich” emitowana w POLSACIE skłoniła mnie do przemyśleń na temat naszej społecznej świadomości. Każdy śmieje się z tej telenoweli, ale nie uświadamiamy sobie, że kiepskimi tak naprawdę jesteśmy sami.
Nasze lokalne czasopisma, jak każde z mediów stara się kreować naszą rzeczywistość na własną modłę. Dlatego też czytając każde z nich odrębnie, dowiadujemy się o zupełnie innej rzeczywistości, opisanej jako jedynie słusznej. Różnorodność jest już faktem. Wszystko wydaje się na pozór normalne, gdyby na kreację naszego świata nie wpływali politycy.
Upolitycznienie naszego lokalnego – prowincjonalnego żywota jest tak dominujące, że gdyby nie politycy wydawać by się mogło nasze życie niezwykle smutnym. Manewry na poziomie centralnym przekładają się na najniższy szczebel dostarczając pożywki plotce i pomówieniom. W centralnych rozstrzygnięciach rolę rozstrzygającą spełniają media. Te bardziej lub mniej zależne od sympatii i skłonności politycznych. Co jest zatem na szczeblu najniższym – samorządowym. Lokalna prasa uwikłana w niezwykle skomplikowane uzależnienia polityczno-koteryjne spełnia w dalszym ciągu rolę tuby propagandowej. Lokalne media zapominają o swej doniosłej roli tzw. „czwartej władzy”, a stawiają się najczęściej w roli prokuratora czy adwokata. Czy jednak czytelnik lokalnej prasy zasługuje na tak niepoważne traktowanie? Czy w tej przepychance nie ma miejsce na człowieka normalnego? Czyż we wszystkim musimy dostrzegać uwarunkowania polityczne? Zakaźna choroba, jaką jest upolitycznienie życia społecznego, drąży kruchą materię rodzącego się lokalnego społeczeństwa. Obecnie do „współczesnego dialogu” nie potrzebujemy języka, wiedzy i mądrości. W roli tłumacza prowadzonej dyskusji, natychmiast ustawiają się lokalni politycy uświadamiający rozmówcom ich niepodważalną rolę, wręcz posłannictwo.
Dlaczego nie możemy porozumieć się w lokalnych środowiskach w podstawowych, życiowych problemach. Zapewne bardziej niż skromne środki finansowe wobec wielości potrzeb stwarzają sytuacje patologiczne. A skoro trzeba dzielić coś, czego tak naprawdę wcale nie ma, to dlaczego do wytłumaczenia tej irracjonalnej sytuacji potrzeba polityków? Czyż normalnemu człowiekowi nie wystarcza wyobraźni i odwagi aby zrozumieć życie „tu i teraz” ? I tak po przeanalizowaniu, przedstawionego przez polityków zjawiska, dochodzimy do wniosku że najważniejszą rolę w naszym życiu muszą odgrywać właśnie oni. Ci sami politycy utwierdzają nas w przekonaniu że tylko oni są niezastąpionymi. I tak zamiast rozmowy, dialogu społecznego rodzi się politykierstwo i gra interesów. Olbrzymią rolę do spełnienia w przywracaniu normalnych relacji społecznych, odgrywać winny lokalne media. Powinny, ale nie spełniają. O ocenie człowieka podejmującego się takiej dyskusji, nie decydują jego walory osobowościowe, ale przypisane mu prze sprawujących rząd dusz polityków – moralne i polityczne łatki.
Najgroźniejszy w tej grze jest powszechny brak wiedzy merytorycznej. Dlatego tak bardzo utożsamiamy się z kreowanym w mediach – „światem kiepskich”.
Włodzimierz Zwierzyna