Data ostatniej modyfikacji 2024-02-20 przez srubkazywiec
Przechodzimy obok niektórych zjawisk dość obojętnie. Mieszkamy w pobliżu dzikich wysypisk śmieci. Przyglądamy się agresji. Tolerujemy niekompetencję. Nie interesuje nas, co czyni nas znajomy, sąsiad, współmieszkaniec. Uważamy, że od tego jest powołana w tym celu struktura władzy. I zapewnie tak jest. Być może, gdyby reakcja odpowiedzialnych urzędów byłaby szybsza, to i reakcja mieszkańców byłaby bardziej otwarta. A tak jedni na dugich zerkając, mamy nadzieję, że sprawę “sie załatwi”.
Powołanie nowego rezerwatu w granicach Żywca było odtrąbione w lokalnych mediach jako sukces miejscowej władzy. I nie byłoby żadnych powodów do omawiania tego wydarzenia i następstw administracyjnej decyzji. Radość byłaby wielka, gdyby od razu w chwili powołania tegoż rezerwatu nastąpiła jego metamorfoza. Stałoby się tak zapewnie, gdyby nie wszechogarniająca obecność człowieka. Najczęściej mieszkańca najbliższej okolicy tegoż rezerwatu.Podziwiać można nagłaśniane akcje sprzątania brzegów rzek czy jeziora żywieckiego z udziałem miejscowych władz. Jednakże nasze podziwianie kończy się w momencie weryfikacji ich przez codzienność.
A ta jak widać na załączonej dokumentacji fotograficznej – skrzeczy. Bo od lat, jak dyby nigdy nic, śmietnik zwyczajowy w obrębie przystanku komunikacji miejskiej (obok skrzyżowania ul. Partyzantów i ul. Wiosennej) funkcjonuje nadal i zapobiegliwi mieszkańcy dostarczają nowe przesyłki śmieciowe. Może nasi radni lokalnych samorządów podejmą trud uprzątnięcia tego dzikiego wysypiska. Dzięki systematycznemu użytkowaniu tegoż, powoli zasypywany jest jar z ciekiem wodnym. Oczekujemy reakcji Urzędu Miejskiego w Żywcu.