Data ostatniej modyfikacji 2024-02-20 przez srubkazywiec
Od pewnego czasu słyszę wokół siebie opinie, że gdybym w swych wypowiedziach nie zawierał wyłącznie informacji prawdziwych, a sądy wypowiadane byłyby mniej szczere, to moi dawni przyjaciele powróciliby w obszar częstych spotkań ze mną. Inni zaś stwierdzają, że ograniczone w swej ostrości sądy wypowiadane przeze mnie spowodowałoby nagły przypływ sympatii moich zwierzchników i mocodawców.
Również w formie pretensji formułowane są opinie o szczerych aż do bólu kontaktach z uważającymi się za wolontariuszy, osobami podejmującymi współpracę z Klubem „śrubka”. Zastanawia mnie tak jednostronny atak osób będących w różnym stopniu zażyłości wobec mnie. Bo tak się dzieje, że im dłużej znam osobę z którą przychodzi mi współpracować, to stopień szczerości jest większy. Uważam, że kreując wspólne działania, dla dobra tejże aktywności winniśmy być otwarci na współtworzenie partnerów oczekując pełnej wzajemności twórczej. Kreacja wymaga dialogu.
Logicznym dla mnie jest postępowanie wg jasnych i przejrzystych reguł gry. W innej sytuacji bezsensem jest poświęcanie niepotrzebnej energii na odszyfrowanie „drugiego dna” wypowiedzi interlokutora. Nie lepiej byłoby, gdyby wypowiadając swe szczere (nie złośliwe) sądy i opinie w szczerej wymianie poglądów dochodzić do wspólnych uzgodnień.
Niemal bez przerwy i od wielu lat napotykam na swej drodze zawodowej zachowania wielu ludzi, które można określić zwykłą hipokryzją.
W definiowaniu koncepcji osobowości amerykański psycholog Philips Zimbardo zaproponował następującą definicję: ”Jest to ogólna suma tych sposobów reagowania na innych ludzi oraz wchodzenia z nimi w interakcja, które są charakterystyczne dla danej jednostki” 1)
Wg tej definicji Sposób wchodzenia w te interakcje jest w dużym stopniu zależny od tzw. pryncypialności (idealizmu) lub pragmatyzmu. Pryncypialista to człowiek przywiązany do własnych zasad i przyjmowanych wartości, wyrażający się w zachowaniach zgodnych z normą sytuacji nawet wtedy, gdy nie spodziewa się kontroli zewnętrznej. Dla pragmatyka cel doraźny jest o wiele bardziej istotny od wyznawanych przez niego zasad. Zdaje sobie on sprawę z faktu, że ludzie zmieniają swe poglądy. Pragmatycy są niemal w każdej sytuacji stają się osobami pożądanymi. W przypadku pragmatyków preferowane wartości ograniczają się jedynie do sfery deklaracji, unikając odwoływanie się do wartości osobistych.
Czy więc w codziennym postępowaniu należy odnosić się do zachowań nazwanych pragmatyzmem. A może wskazanym jest zachowanie określane makiawelizmem, który charakteryzuje się brakiem uczuć w kontaktach interpersonalnych spowodowanym uprzedmiotowianiem tychże relacji? Również nieprzywiązywanie znaczenia do ustalonych norm moralnych, akceptując kłamstwo, oszustwo i krętactwo mając na względzie jedynie utylitarny charakter swych kontaktów jest sposobem na realizację finalizacji realnego celu.
Stąd też wynika moje osobiste postępowanie. Jasne i przejrzyste reguły określające zasady pomiędzy mną a innymi ludźmi być może są nie do zniesienia dla osób przyzwyczajonych do ciągłej zmiany własnego postępowania. Być może ludzie ci oczekują ode mnie przystosowania się do obowiązujących reguł gry. Ale zapytuje, kto reguły te w moim imieniu ustalał? Jak sobie przypominam, nikomu takowego upoważnienia nie składałem. Moi oponenci oczekują ode mnie jednostronnych deklaracji. A na co mogę liczyć z ich strony? I nie przeraża mnie, że reguły gry ustanawia demokratyczna większość. Mniemam, że przemyślenia Fryderyka Schillera spełnią się w swej humanistycznej doskonałości. Szkoda jednak, że i nas to będzie dotyczyło.
“Cóż to jest większość? Większość to głupota.
Rozum był zawsze w mniejszości.
(…)
Lecz głosy trzeba ważyć – a nie liczyć.
Państwo, gdzie rządzi większość i głupota,
Prędzej czy później musi upaść”.
(Fryderyk Schiller, “Dymitr”)1)
P.G.Zimbardo, F.L.Ruch, Psychologia i życie. PWN, Warszawa 1994
Włodzimierz Zwierzyna