Menu Zamknij

Kto mi poczyta?

Data ostatniej modyfikacji 2024-02-20 przez srubkazywiec

“Kto mi poczyta?”  to znajome pytanie. Magda w piżamce, pachnąca mydłem i pastą do zębów patrzy wyczekująco na nas zmęczonych całym dniem i nie mających zupełnie ochoty na nic, a już na czytanie to w ogóle nie. Ale Magda jest uparta i ma swoje tajemne sposoby, żeby w końcu jedno z nas wylądowało w łóżku z nią i trzydziestoma książeczkami
u boku. Tak zaczyna się każdy wieczór i trwa to z godzinkę.

Naukowcy nie od dziś przekonują, że czytanie książek dzieciom jest koniecznością, obowiązkiem świadomych rodziców. Buduje się w ten sposób więź miedzy dzieckiem a rodzicem, rozwija słownictwo kształtuje i wzbogaca wyobraźnię, zakorzenia w umyśle chęć poznania. Dziecko uczy się zadawać pytania i uczy się poszukiwać odpowiedzi. Uczy się interpretowania faktów i przekształcania tego co usłyszało.

Łatwiej jest, owszem, posadzić nasze maleństwo przed migającym kolorowym ekranem i mieć czas dla siebie i innych pilnych zajęć. Zapominamy jednak, że jest to nieodwracalna krzywda wyrządzana dziecku. Nie chcę w czambuł potępiać wszystkiego co oferuje TV, bo nie wszystko jest złe. Jest to powszechnie uznana instytucja wspomagająca w wychowywaniu szkołę i wysiłki rodzicielskie, chodzi jednak o to, żeby umieć i tu zachować umiar. Telewizja uczy dziecka biernego przyjmowania informacji i ich asymilacji, natomiast czytanie uczy słuchania i komunikowania. Uczy aktywnego uczestnictwa naszych pociech w każdym spotkaniu. Rozmawiając z dzieckiem na temat tego co właśnie poczytaliśmy uczymy je właściwej interpretacji zdarzeń oraz opowiadania ich własnymi słowami, czasem dziecko dopowiada ciąg dalszy bajeczki czy historii – kreujemy w nim postawę twórczą i poszukującą. Uczymy oceniania i formuowania własnego zdania.

Wydaje nam się być może, że jest to mało istotne, a jednak wspólne przebywanie z dzieckiem, chociażby czytanie razem z nim bajeczek – pomaga w rozwoju myślenia twórczego. Myślenie twórcze pozwoli dziecku nie tylko elastycznie reagować na to co dzieje się w jego najbliższym otoczeniu, ale w przyszłości wyposaży go w umiejętność myślenia koncepcyjnego, nowego – być może zostanie odkrywcą wiekopomnego dzieła w dziejach ludzkości? Nie zamykajmy przed nim tej możliwości.

Lektura będzie spełniała wszystkie swoje funkcje poznawcze, wychowawcze i estetyczne, jeżeli spełniony zostanie podstawowy postulat – rozumienie czytanego tekstu. Rozumienie utworu literackiego stanowi dla młodego czytelnika trudność której pokonanie wymaga od niego różnych procesów myślowych. Książka zbyt trudna, lub zbyt straszna nie tylko nie zachęci nasze dziecko do samodzielnego czytania, ale wręcz przeciwnie – spowoduje u niego reakcję obronną i negatywne nastawienie do całego procesu.

Czytać można w różny sposób, najlepszym jednak jest czytanie z podziałem na role dlatego, że to najłatwiejszy sposób by skupić uwagę dziecka na tym co dzieje się w historyjce, a jednocześnie spowodować czynny udział dziecka w lekturze. Najłatwiej przyswajane i akceptowane są teksty krótkie, ale obfitujące w zwroty i dramatyczne wypadki, zakończone jednak w szczęśliwy dla bohatera sposób. Badacze wpływu literatury na dzieci stwierdzają, że w ten sposób uświadamiamy dziecku podział na dobro i zło i ugruntowujemy wiarę, że warto dążyć do sprawiedliwości, dobra, życzliwości.

Na pytanie kto mi poczyta – najczęściej odpowiada Tatuś. Nie zawsze jest chęć na początku ale zawsze w końcu przekształca się w niezłą zabawę i uspakajający akcent zamykający każdy dzień.

Radosława Radziwończyk-Gabryś

Opublikowano wArtykuły, Po godzinach

Podobne wpisy