Data ostatniej modyfikacji 2024-02-20 przez srubkazywiec
Stan naszej lokalnej społeczności można opisać coraz częściej, permanentnym zanikiem postaw społecznych, atomizacją życia sięgającą rodziny, coraz to większym zniechęceniem i apatią. Daje się zauważyć negacja demokratycznego systemu w postawach absencji obywateli w szczątkowych przejawach demokracji, w wyborach. Zjawisko to nasila się w sytuacji rosnącego rozwarstwienia majątkowego społeczeństwa, wysokiego i nie zmniejszającego się bezrobocia, alienacji elit rządzących czy korupcji na każdym szczeblu życia w kraju. Żyjemy w państwie, którego organizacja życia gospodarczego i społecznego coraz częściej zmierza do rozwiązań państw południowej ameryki.
Pomimo powszechnej w Europie tendencji ograniczania roli władzy centralnej na rzecz lokalnej samorządności, w Polsce w okresie tzw. dynamicznych przemian ustrojowych, wprowadzany system samorządności zatrzymał się na połowicznych rozwiązaniach demokracji w lokalnych strukturach, w powiatach, miastach czy gminach. W świadomości osób sprawujących władzę w strukturach administracji samorządowej dominują wzorce pochodzące z minionej epoki charakteryzujące się scentralizowaną władzą, przynajmniej na poziomie lokalnym.
W świadomości lokalnych elit funkcjonuje przekonanie, że to jedynie one są powołane do uszczęśliwiania obywatela, w zakresie i formach ustanowionych przez tą samą władzę. Spełniający rolę zarządcy nie angażują, również przyzwyczajonych to tego stylu, żyjących w poprzednim systemie – obywateli. I choć coraz częściej przekonujemy się o konieczności sprawowania nadzoru nad „własną władzą”, w rzeczywistości nic nie skłania nas do czynnego uczestnictwa „we władzy”. Występuje, znany z poprzedniego systemu dysonans społeczny przejawiający się w podziale na – „my i oni”. Utrwala się również przekonanie o skuteczności wykpiwanej jeszcze przed kilku laty postawie wykorzystywania każdej okazji do własnego, szybkiego awansu wg zasady: „mierny, bierny ale wierny”.
Obecnie kultura lokalna przeżywa kryzys. Dużo straciła ze swojej żywotności, w wielu regionach odnotowuje się zanikanie tradycji, bierność środowiska. Przyczyn tej sytuacji upatruje się w zanikaniu patriotyzmu lokalnego, utracie sensu przeszłości i idealizacji nowoczesności, załamaniu się struktur naturalnych, braku odpowiedniej infrastruktury życia społeczno-kulturalnego. (1) Zaznacza się również przejęcie przez administrację samorządową funkcji społecznej aktywności kulturalnej, co w rezultacie doprowadza do bierności lokalnych społeczności.
Odnotowywana bierność lokalnych społeczności wynika głównie z praktykowanego dotychczas procesu przystosowania społeczeństwa do aktualnego modelu społecznego. Proces ten jest kontynuowany poprzez system szkolny, chociaż na co dzień dostrzegamy nieskuteczność tego działania. Powszechna apatia społeczna lub narastająca agresja są również wyznacznikami klęski systemu edukacyjnego. Bez zmiany w rozstrzygnięciach modelowych edukacji, w postawach pedagogów, wobec kumulacji społecznej frustracji może nastąpić kolejny wybuch społecznego nieposłuszeństwa. Chcąc temu przeciwdziałać trzeba rozwiązania polegające na autokreacji, samorządności i społecznej aktywności, wprowadzać niemal od zaraz.
Tam, gdzie działalność kulturalna ma charakter doraźny, służebny, zarobkowy, występuje niebezpieczeństwo przejścia od autentycznego tworzenia kultury lokalnej do folkloryzmu. „Animator, który działalność kulturalną wiedzie w kierunku folkloryzmu jest raczej organizatorem życia kulturalnego niż autentycznym jego twórcą”. (2) Z formami takich działań spotykamy się niemal na każdym kroku. Poczynając od prezentacji artystycznych amatorów na okolicznościowych szkolnych, środowiskowych czy lokalnych akademiach, współcześnie prezentacje te wykonuje się również na zamówienie aktualnie sprawujących władzę. Jest to działanie również na zamówienie polityczne poszczególnych grup politycznych czy lokalnych koterii decydujących o kształcie życia społecznego w miejscu naszego zamieszkania. Tworzy się warunki do powstawania kolejnych egzemplarzy „kalki kulturowej” niezbyt udanych, ale akceptowanych przez rządzących, pierwowzorów.
Stąd bardzo często występuje cały ciąg nieporozumień i niedomówień wobec prób wprowadzenia choćby namiastki działań animacyjnych. Z jednej strony działania takie wymagają dużej swobody działania, z drugiej efekty tych inicjatyw wymykają się z pola widzenie wszechwiedzących struktur administracyjnych. Bo jakże w odkrywaniu w ludzkich postawach można odkrywać indywidualny sposób myślenia i reagowania. Przecież stan taki trudny jest do określenia a co za tym idzie do opisania w sprawozdaniach potwierdzających słuszność polityczną dotychczasowych działań. Często też w wyniku niekompetencji oceniających, działania manipulacyjne myli się z procesem animacji. Stąd też właśnie manipulacja w końcowym efekcie przynosi niechęć i rozczarowanie uczestników. To dość powszechne stosowane działanie w przypadku edukacji czy tzw. „kultury”, jest przyczyną powszechnej dezaprobaty i inercji społeczeństwa. Jednakże przyzwyczajenie wielu środowisk sprawujących władzę, wyniesione z minionych czasów, góruje nad postawami aktywności obywatelskiej.
Promowane przez liberalnych wyznawców „niewidzialnej ręki rynku” skutecznych metod zarządzania opartych często o metody manipulacji społecznej są obce tendencjom edukacji kulturalnej opartej na metodach animacji i kreowania dynamicznych postaw aktywności społecznej. Stąd też wiele osób sprawdzających swe umiejętności w obszarze zachowań wolnorynkowych nie może sprawdzić w sposób porównywalny, swych umiejętności organizacyjnych w sferze oddziaływań społeczno-kulturalnych. Do kreowania takich procesów potrzeba dużej wiedzy interdyscyplinarnej i olbrzymiej wyobraźni. A tych cech współczesnym zarządcom najczęściej brakuje.
1) L.Dyczewski: Kultura polska w procesie przemian, Lublin 1993, s. 199.
2) L.Dyczewski: Kultura polska w okresie przemian, Lublin 1993 , s. 215.
Włodzimierz Zwierzyna